Sonic Fanon Wiki
Advertisement

Jestem fanką serii o Sonicu i tworze swoje własne postacie. I mam oczywiście swoje odzwierciedlenie w świecie tej serii (dokładniej Lisicę Zuzę). Zawsze wyobrażam Zuzę jako bohaterkę, tę co ratuje Mobius. Pewnego popołudnia, gdy grałam sobie w Sonic Riders: Zero Gravity (rodzice pojechali do znajomych, natomiast brat pojechał do dziewczyny) słyszałam jak dzwonek zabrzmiał. Oczywiście poszłam sprawdzić kto zadzwonił, nikogo nie było. Myślałam, że ktoś pomylił domy, ale pomyślałam sobie, że może ten ktoś zostawił jakiś list, pocztówkę czy coś w tym stylu. Sprawdziłam, nie myliłam się. Ktoś zostawił list i jakąś płytę CD. List był od mojej koleżanki, Olki. Było zimno na dworze, więc postanowiłam wejść do domu. Otworzyłam list, pismo wyglądało dość dziwnie, jakby się śpieszyła, ale dało się przeczytać. A list brzmiał tak:

"Proszę Zuza, nie graj w tą grę, ta bestia... ona właśnie... chce... byś w to zagrała... najlepiej zniszcz to!!! Bo dla mnie jest za późno, chciałam to zrobić, ale ja... za bardzo się bałam... a nie powinnam. Zrób to dla mnie, dla innych!!

Ten potwór jest tak szybki...

Zrób to!! Zniszcz tą płytę, a gdy to zrobisz uratujesz siebie i innych, ale zrób to szybko!! Bo inaczej Cię spotka ten sam los co mój. Nie graj w tą grę, nie graj.

Zrób to, proszę...

Ola"

Zdziwiło mnie to. Zazwyczaj Ola nie bała się jakiś gier, to nie było to do niej podobne. Mimo, że tak bardzo prosiła bym nie grała w tą grę na płycie i ją zniszczyła, nie zrobiłam tego. Bardzo lubiłam grać, poza tym nie chciało mi się niszczyć. Wyjęłam płytę z opakowania, był napis "Zuza.EXE". Moje imię! Bardzo się ucieszyłam, więc szybko pobiegłam do swojego pokoju i włożyłam płytę do stacji dysków. I oczywiście poszłam wyłączyć Sonic Riders: Zero Gravity. Byłam ciekawa jak wygląda gra. Gdy włączyła się gra, screen był taki sam jak screen z Sonic the Hedgehog (pierwsza gra o Sonicu), z różnicą taką, że zamiast napisu "Sonic the Hedgehog" był "Zuza the Fox". I zamiast Sonica, pojawiła się... moja postać (a dokładniej moje odzwierciedlenie)!!! Nie mogłam w to uwierzyć. Moja postać występuje w pewnej grze! Zuza się uśmiechała słodko i machała do mnie, jakby się cieszyła, że mnie widzi. Robiła to z dobre 12 sekund. Nagle na sekundę screen się zmienił, bardzo dobrze zapamiętałam jak wyglądał. Niebo stało się szare, woda stała się czerwona, jakby była to krew (wyglądała na prawdziwą), emblemacik stał się zniszczony i zardzewiały, napis SEGA 1991 zmienił się w SEGA 666. Najbardziej wystraszyłam się Zuzy. Jej oczy stały się kruczoczarne, ślepia były koloru czerwonego, z oczu leciała krew. Ona patrzyła się prosto na MNIE. Jej uśmiech, szeroki, wciąż słodki. Wystraszyłam się bardzo, ale uznałam, że to jakiś błąd, że ta "krwawa" Zuza to usterka. Po pięciu sekundach pojawił się wybór postaci (tło było tak mroczne, że nie wiem jak o tym powiedzieć), ale ten wybór bardzo dziwny. Były tylko trzy kolumny postaci. Było widać jedną postać. Tą pierwszą postacią była... Rose! Moja własna postać! Jak?! Jak do jasnej cho-... anielki?! Czyżby gra miała jakieś niedopracowania? Wydawało mi się, że tak. Próbowałam się nie bać, ale niestety nie wychodziło mi. Nie mając innego wyboru wybrałam Rose. Po czterech sekundach ciszy słyszałam śmiech. Brzmiał jak śmiech Shion, która widzi jak Rika popełnia samobójstwo (Higurashi no Naku Koro Ni, odcinek 20). Trochę podskoczyłam ze strachu, po raz kolejny. Czarny ekran trwał 10 sekund. Pokazała się nazwa poziomu tak jak w Sonic the Hedgehog. Odcienie były koloru czerwonego, była róża, z której leciała krew. Coraz bardziej się bałam. Tekst pokazywał tylko to:

"OGRÓD RÓŻ, AKT 1"

Nie miałam dobrych przeczuć. Po tym napisie ukazał się przestrzeń, był to właśnie ogród, gdzie były tylko same róże. Jak każdy gracz zaczęłam grać. Rose biegła trochę niepewnie. Im dalej chodziła, tym bardziej stawało się w tym ogrodzi straszniej i mroczniej. Rose czuła to samo co ja, widać było jej to po wyrazie twarzy. Mimo to kazałam jej się dalej ruszać. Zauważyłam, że róże są coraz bliżej kiedy Rose idzie dalej. Nagle lisica zauważyła... Zuzę!!! Rose wyglądała na zadowoloną na widok różowej lisicy. Mimo to Zuza miała zamknięte oczy. Uśmiechała się słodko, tak jak na tam tym screenie. Rose szła w jej stronę. Gdy była tak blisko niej, Zuza nagle otworzyła oczy. Takie same jak na tym screenie, kruczoczarne z czerwonymi ślepiami! Nagle ekran znikł na pięć sekund. Jasna anielka! Co się dzieje z tą grą?! Po tych sekund pojawił się napis:

"Witaj moja droga, chcesz się ze mną się pobawić?"

O mój Boże! Jak się boję! Teraz wiedziałam, że te gra nie ma żadnych błędów. Nie chciałam dalej grać. Ale niestety ciekawość wygrała, gdy był następny poziom. A tytuł brzmiał:

"UCIECZKA Z LABIRYNTU"

Będę musiała uciekać. Świetnie. Bardzo "lubię" uciekać. Tylko przed czym? Byłam na dość dziwnym poziomie, a dokładniej na labiryncie, który był wysoki i był "zrobiony z róż". Wystawały dość długie kolce róż. Rose wydawała się wystraszona, patrzyła się na mnie, jakby prosiła, żebym ją wydostała stąd. Rozumiałam ją, ja także się bałam, ale mimo to musiałam stawić czoła strasznym rzeczom. Kazałam się jej ruszać, tylko jak wydostać się z labiryntu bez jakiś wskazówek?! Nagle usłyszałam śmiech. Ten sam śmiech wtedy, gdy wybrałam Rose w wyborze postaci. Przez 15 sekund próbowałam pomóc Rose, aby wydostała się z tego koszmaru. Pojawiały się przebłyski Zuzy i znów ten sam śmiech... Nagle widziałam jak Zuza lata w stronę Rose! Próbowałam wszystkiego, by Rose biegała szybciej niż ona, ale na próżno. Gdy tylko Zuza dotknęła czarną lisicę, ta upadła. Płakała z dobre 12 sekund. Było mi przykro i wstyd, by pozwolić jej się przewrócić. Zauważyłam, że róże były coraz bliżej Rose. Zaniepokoiło mnie to. Nagle pojawiła się Zuza. Patrzyła się na Rose z uśmiechem na twarzy. O co jej chodziło?!  Nic mogłam robić, tylko patrzeć na Zuzę i na Rose. Nagle różowa lisca dotknęła jednej z róż. Rose przerażona krzyknęła. Nie mogłam widzieć tej sceny, ponieważ jak Rose krzyknęła, pojawił się czarny ekran. Pojawił się napis:

"Nie jesteś zbyt orientacyjna, może chcesz wykorzystać kolejną szansę?"

Teraz to się wystraszyłam. Ale zaraz, chwila. Czy Zuza zabiła... Rose?! Przecież są one bardzo dobrymi przyjaciółkami, nie mogły by sobie zrobić krzywdy! Byłam wystraszona, aż chciałam płakać. Po tej cutscence, wróciłam do wyboru postaci. Rose na swojej kolumnie była zupełnie... inna! Podskoczyłam znowu! Była cała uplamiona krwią, jej lewe oko było trochę ukazane, było zszyte! Prawe oko stało się kruczoczarne. A najgorsze było to, że z jej brzucha wyrosły róże, także uplamione krwią, jakby były to jej wnętrzności. Te róże "otulały" Rose, kolce przebijały jej ciało. Na dodatek zamiast opaski, którą zazwyczaj nosiła była także róża, wyrastała z jej głowy. Jej włosy były poczochrane, poplamione krwią przez tą róże na głowie. Rose płakała. Krwią. Nad nią był napis:

"Co właśnie zrobiłaś?"

Rose miała jakby do mnie żal za to, że ona zginęła. Miała rację. To przeze mnie ona została zabita. Było mi głupio, wstyd, pozwoliłam na takie okropieństwo! Ale nic już nie mogłam zrobić. Kolejna kolumna z postacią odblokowana. Tą kolejną postacią był... Kaito! To chłopak mojego odzwierciedlenia! Wygląda na to, że w tej grze występują moje postacie. Ale... kto prócz mnie i innych, którzy znają moje postacie je zna?! Coraz bardziej się bałam. Wybrałam Kaito, tak jak w wybraniu Rose ekran zawiesił się na cztery sekundy. Znów ten sam śmiech. Cholera. Próby nie bania się szły na marne. Czarny ekran trwał chyba osiem sekund. Tym razem tytuł brzmiał:

"MIŁOŚĆ NA ZAWSZE!"

Miłość... Te słowo być może miało dla tej innej Zuzy inne znaczenie... Nie wiem, co tym razem ona wymyśliła? Tym razem poziom przypominał... miasteczko, w którym mieszka Kaito!! Dlaczego akurat to miejsce?! Nikogo nie było prócz szarego jeża, miasteczko było zupełnie szare, okna były czarne.  Kaito patrzył się na mnie z lekkim zdziwieniem, jakby się mnie pytał dlaczego wszystko tutaj jest szare. Sama zadawałam sobie to pytanie. Kazałam się ruszać jeżowi. Zaczęła migać się czerwona dioda, po tym pojawiła się krew na różnych budynkach. Kaito bardzo wyglądał wystraszonego. Nie dziwiłam się. Mimo to ruszałam cały czas jeżem. Kaito automatycznie się zatrzymał. A zatrzymał się, bo droga, którą szedł prowadziła do... jego domu!! Kaito wszedł i przed nim pojawiła się Zuza. Wystraszył się, a pojawił się napis:

"JESTEŚ MÓJ!!!!"

Czyżby to była zasadzka na niego?! Zuza, dlaczego? Dlaczego to robisz?!

Kaito próbował uciekać od niej, ale bez skutku. Zawsze jak prawie był przy wyjściu (cały czas go kontrolowałam), to ona pojawiała się przed nim. To trwało z 15 sekund. Po tym znowu była cutscenka, Kaito padł na kolana ze zmęczenia, a Zuza... ona tylko do niego podeszła, złapała go za twarz i... pocałowała go! Na początku nic się nie działo, ale potem Kaito zaczął pluć krwią. A potem jego przeraźliwy krzyk i czarny ekran. Czyżby tym pocałunkiem Zuza otruła jeża?! Psychopatka, i jeszcze do tego chora. Po tej cutscence pojawiła się wiadomość:

"Czyjeś połówki się nie tyka. Poza tym fajna ta zabawa, zgodzisz się ze mną?"

Ja pier... Ona jest zupełnie chora! Jak tak może mówić?! Po tym znów wróciłam do wyboru postaci. Spojrzałam na Kaito. Stał się ciemnoszary, miał zamknięte oczy, na jego powiekach były czerwone kreski. Wyglądały na zmarszczone. Skóra wybladła. Jego kamizelka była nieco postrzępiona, spodnie stały się czarne, urwane do kolan. Nie miał rękawiczek, tylko pierścienie na nadgarstkach zostały, z różnicą taką, że były czerwone. Nie miał butów.  Na futerku na klatce piersiowej był ślad szminki. O mój Boże... Na rękach czerwone były paski, "tatuaże", które ciągnęły się po nich niczym płynąca krew. Był pochylony do przodu, głowa spuszczona do doły. A nad nim był napis:

"Dlaczego na to jej pozwoliłaś?"

Właśnie... Dlaczego? Dlaczego pozwoliłam jej zabić Kaito? Dręczyło mnie to bardzo, źle się z tym czułam. Z tego powodu zaczęłam się nienawidzić samej siebie. Musiałam odpocząć od tej gry po tych wydarzeniach. Położyłam się na łóżku, próbowałam myśleć o dobrych rzeczach, że to, co działo się w tej grze to tylko zły sen, że nie było żadnej płyty i żadnego listu. Na próżno. Zdrzemnęłam się, to co widziałam było jeszcze gorsze niż w grze. Byłam w jakimś ciemnym pokoju, pojawili się przede mną Rose i Kaito, ci zabici, płakali krwią, mówili do mnie:

"Zuzka, czemu..."

"Czemu jej pozwoliłaś jej nam zrobić coś takiego...?"

"Ratuj się, zanim będzie za późno..."

Zniknęli, gdy pojawiła się ich morderczyni, Zuza. I znowu się śmiała jak psychopatka.

"Fajnie jest się z tobą bawić... Jak z twoją koleżanką, Olcią..."

Tym razem płakałam. Ze strachu i ze śmierci tych, których zabiła ta inna Zuza.

"Nie martw się... Wkrótce dołączysz do nich... Będziemy się świetnie bawić..."

Nagle poczułam, że ktoś położył rękę na moim barku. Odwróciłam się, to była ona. Znowu te kruczoczarne oczy, czerwone ślepia, leciała krew. I ten sam uśmiech... Na prawym ręku trzymała zakrwawiony, długi nóż. Obudziłam się, oddychałam ciężko. Boże... Ta Zuza, zabiła Olę! I w tym koszmarze chciała mnie zamordować! Cholera jasna! Poziom strachu wynosił maksymalny poziom. Po dwudziestu minutach zdecydowałam wrócić do gry. A wykonałam najgorszy błąd w swoim życiu... Mimo, że byłam tak cholernie przestraszona, musiałam się dowiedzieć dlaczego to się wszystko tak dzieje... Była ostatnia kolumna odblokowana. Ostatnią postacią do zagrania... była Mariko. Już mnie nie zdziwiło, że znowu jest moja postać. I tak samo jak w wybraniu Rose i Kaito, ekran się zawiesił znowu na cztery sekundy, i znów było słychać ten sam śmiech. Tym razem napis brzmiał tak:

"ODWIEDZAMY LOCHY, SERDECZNIE ZAPRASZAM"

Przeraził mnie napis, to chyba najbardziej straszny napis w tej grze. I jeszcze duże litery... Podłoga była szara, a na ścianach były plamy krwi. Mariko wyglądała na niewystraszoną, jakby czuła, że znowu wpadła w kłopoty, ale znów wyjdzie cało. Myliła się, jak dla mnie... Kazałam jej ruszać się do przodu, ta pewnie biegła. Były schody, schodziła teraz niepewnie, chyba się trochę wystraszyła. Po tych schodach znów gładka powierzchnia i było ciemniej, i potem znowu schody, robiło się trochę nudno... I znowu gładka powierzchnia. Nagle było słychać śmiech, Mariko się zatrzymała, chyba się wystraszyła, mimo to kazałam dalej jej się ruszać. Po ośmiu sekundach biegania przed wilczycą pojawiła się Zuza. Mariko miała wystraszoną miną. I migała czerwona dioda... To trwało z dwadzieścia sekund, nie było słychać żadnych krzyków. Gdy ten czas minął, ukazała mi się najbardziej realistyczna Zuza stojąca w jakimś pokoju, który był cały we krwi. Mogłam zobaczyć jej twarz, prawą rękę (trzymała ten sam nóż co tym koszmarze), lewą rękę i tors, bo nogi pociemniały. Jak wspominałam, wyglądała bardzo realistycznie. Jej włosy, futro, wszystko co było widoczne, jakby można było by to dotknąć. Zuza była cała uplamiona krwią, to był jej najstraszniejszy wygląd, jaki widziałam. Oczy czarne (spływała krew), małe, czerwone kropki wpatrywały się prosto na MNIE!! Niestety zapamiętałam to spojrzenie. A jej uśmiech, szeroki jak uśmiech Kota z Cheshire, szczerzyła zęby. Były brudne, także od krwi. Zapomniałam powiedzieć, że na lewej ręce trzymała... serce!! To był najbardziej straszny i obrzydliwy widok, jaki widziałam. Darłam się. I płakałam. Ten widok trwał z dobrą minutę. Cały czas mnie obserwowała, nie zamykała oczu. Na ekranie była cztery razy dioda. Za tą czwartą diodą było bardzo głośno słychać ten śmiech psychopatki. Brzmiał strasznie, demonicznie... Zjawił się napis, to był najgorszy napis jaki w życiu widziałam:

"ZOSTAŃMY PRZYJACIÓŁKAMI NA ZAWSZE!!!"

Jak to przeczytałam i jeszcze raz się na nią spojrzałam, zrozumiałam, że to nie jest ta Zuza, którą zrobiłam. Ta prawdziwa była życzliwa, pomocna, nie była psychopatką. A ta... to potwór, bestia pragnąca morderstw, psychopatka, sadystka... Czyste, wielkie zło!!! Jej ofiary... Rose, Kaito, Mariko, Ola... to tylko jej "zabawki", którymi się bawi, a gra to droga do jej świata... do świata cierpienia i próby ucieczki, z której nie da się wyjść... Był czarny ekran, trwał z sześć sekund. Ten potwór, pojawił się przede mną, darłam się jak szalona, wyglądała okropnie! Potem znowu migała czerwona dioda, miałam wszystkiego dość. Gdy minęła dioda, znowu czarny ekran, pojawiła się wiadomość:

"Gotowa na drugą zabawę, Zuzka?"

O ja pier... Zna moje imię!! I znowu się zaśmiała, tym razem "normalniej", jak w wyborach postaci. Jakby była za mną... Zostałam wyrzucona na wybór postaci. I była Mariko, była cała podrapana, poszarpana raczej, jej prawe oko zostało wydrapane, a lewe jej oko... było czerwone, ślepia były czarne. Jej skóra była czarna, w niektórych miejscach było widać mięso... Jednak najgorsze było to, że jej brzuch był dziurawy, leciała krew, wisiało... jej serce. Chciałam wymiotować. Było widać, jak cierpi. Nad nią był napis:

"Jak... mogłaś...?"

Jak mogłam? Rose, Kaito, Mariko... Właśnie... Jak mogłam im to zrobić?! A najgorsze było to, że byłam świadoma tego, co robiłam!! Znienawidziłam siebie, miałam żal do samej siebie. To przeze mnie oni zginęli. Powinnam za to zapłacić... Ta Zuza to najgorsze zło, jakie mogło być na tym świecie. Zabijała innych z taką radością... Ci zabici teraz będę cierpieć na zawsze... w jej świecie i są uwięzieni na zawsze... Ola miała rację, powinnam zniszczyć tą płytę, ale ja idiotka nie zrobiłam tego... Nie mogę sobie tego wybaczyć... Nie mogłam wyjąć płyty z stacji dysków. Chyba utknęła, ale i tak nie chciałam jeszcze raz to włączyć... i wyjmować. Nagle usłyszałam za sobą głos:

"Pobawimy się, Zuzka? Będzie fajnie... Obiecuje."

Odwróciłam się i zauważyłam, skąd dochodzi głos. Darłam się jak szalona... Zuza siedziała na moim stole. Trzymając w prawej ręce nóż, śmiała się, a z jej oczu spływała krew...

Wieczorem rodzice i brat wrócili. Wołali, nie było odpowiedzi z mojej strony. Poszli do mojego pokoju, byli przekonani, że słucham muzyki i ich nie słyszę, jednak kiedy weszli do mojego pokoju... było zupełnie inaczej. Na podłodze leżało moje ciało, całe uplamione krwią, z brzucha wystawały moje wnętrzności, prawe oko wystawało, ręce były pocięte na amen, lewa noga była obcięta, usta w połowie zszyte, było widać połowę mojego mózgu. Mój pokój cały był we krwi. Moją rodzinę najbardziej przeraziła wiadomość na ścianie nad moim łóżkiem:

"Zuzka stała się moją przyjaciółką... NA ZAWSZE!!!!!!!!"

Zuza EXE
Advertisement